Kryptonim „Poligon” czyli upalanie gąsienic w środku lasu
To impreza którą organizujemy pierwszy raz i wygląda na to że nie ostatni. Na teren poligonu gliwickiego zwieźliśmy kilkadziesiąt maszyn, w tym dwa czołgi i kilka transporterów opancerzonych. Impreza trwała 3 dni w trakcie których pojazdy mogły poznać swoje limity, gdyż teren był dość trudny. Na militarną zabawę zjechało kilkanaście zespołów, było nas blisko setka osób. Wieczorne ognisko, kuchnia polowa, grill i piwo z kija to było coś co pięknie zakończyło dzień pełen zmagań w terenie. Jedna z najlepszych imprez militarnych w moim odczuciu. Z daleka od cywilizacji, ciekawskiej gawiedzi i w środku pachnącego lasu. Pikanterii wydarzeniu nadawał fakt, że w trakcie naszej zabawy wieczornej, kilkadziesiąt metrów od nas ćwiczyli żołnierze z Wojsk Obrony Terytorialnej. Mieli swoje nocne manewry i czasem jakaś drużyna „zaplątała się” na naszym obozie. Jednak na nic zdało się nasze kuszenie, mieli swoje zadania i odmówili całej naszej gościnności. No cóż, służba nie drużba!